12 stycznia 1944 roku generał Bór Komorowski podpisał rozkaz nr. 126, w którym nakazano żołnierzom AK wspieranie Armii Czerwonej w walkach przeciwko wojskom Adolfa Hitlera. Akcja trwała aż do dnia 26 października 1944, kiedy to Leopold Okulicki „Niedźwiadek” podpisał rozkaz zakończenia operacji. Pokłosiem tej akcji, były masowe aresztowania żołnierzy Polski Podziemnej, prowadzące w praktyce do likwidacji tej formacji wojskowej. Ostatnie rozkazy wydane przez „Niedźwiadka” 19 stycznia, nie miały już żadnego znaczenia wojskowego. Okulicki podpisał rozkaz likwidujący Armię Krajową. W założeniach, miało to uchronić przed represjami żołnierzy Podziemia ze strony Armii Czerwonej i nowych okupantów.
27, 28 marca 1945 roku sztabowcy I Frontu Białoruskiego zaprosili na rozmowy przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Ze strony radzieckiej rozmowy miał prowadzić generał pułkownik Iwanow. Był to pseudonim szefa Kontrwywiadu Wojskowego SMIERSZ, Iwan Sierow.
Zanim przejdę dalej, chciałbym stanowczo podkreślić, że moja osobista ocena działania Leopolda Okulickiego, jest krytyczna. Dążenie do wywołania Powstania Warszawskiego, w konsekwencji zagłady około 150 tysięcy cywili i zagłady Stolicy, nie pozostaje dla mnie zachowaniem obojętnym.
Sowieci dokonali zatrzymania:
gen. Leopold Okulicki ps. „Niedźwiadek”, ostatni komendant AK;
Jan Stanisław Jankowski, wicepremier i Delegat Rządu na Kraj (funkcję tę sprawował do 1943 r.);
Adam Bień, działacz Stronnictwa Ludowego, pełniący funkcję zastępcy Delegata Rządu na Kraj;
Kazimierz Pużak, wybitny działacz Polskiej Partii Socjalistycznej, przewodniczący konspiracyjnej Rady Jedności Narodowej;
Kazimierz Bagiński, członek Stronnictwa Ludowego; w 1944 roku pełnił funkcję Dyrektora Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu na Kraj, działacz Stronnictwa Ludowego Roch;
Stanisław Mierzwa, członek Stronnictwa Ludowego; zastępca sekretarza generalnego Polskiego Stronnictwa Ludowego;
Stanisław Jasiukowicz, wiceprezes Stronnictwa Narodowego, były poseł na Sejm Rzeczpospolitej, w 1943 jednym z zastępców Delegatury Rządu na Kraj;
Kazimierz Kobylański, członek Stronnictwa Narodowego oraz członek Narodowej Organizacji Wojskowej;
Zbigniew Stypułkowski (był współorganizatorem Narodowych Sił Zbrojnych), sekretarz Tymczasowej Narodowej Rady Politycznej, związany z Obozem Narodowo - Radykalnym;
Aleksander Zwierzyński ze Stronnictwa Narodowego, kierownik biura wschodniego Departamentu Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu na Kraj, od września 1944 roku wiceprezes Rady Jedności Narodowej;
Józef Chaciński, były prezes Stronnictwa Pracy, członek Rady Jedności Narodowej, w latach 1940-1942 więzień obozu Koncentracyjnego w Auschwitz;
Franciszek Urbański członek Stronnictwa Pracy oraz członek Rady Jedności Narodowej, działacz Obozu Zjednoczenia Narodowego;
Eugeniusz Czarnowski, prezes Zjednoczenia Demokratycznego, członek Rady Jedności Narodowej;
Stanisław Michałowski, należący do Zjednoczenia Demokratycznego oraz do Rady Jedności Narodowej;
Antoni Pajdak, należący do Polskiej Partii Socjalistycznej, od 1943 roku pełnił funkcję zastępcy Delegata Rządu na Kraj;
Józef Stemler, pracownik Departamentu Informacji Delegatury Rządu na Kraj, pełnił rolę tłumacza w trakcie rozmów ze Sierowem;
Nikt z polskich wojskowych nie przypuszczał, że zamiast rozmów o dalszej współpracy, zostaną zaaresztowani i przewiezieni do Moskwy, do więzienia na Łubiance i rozmieszczono każdego z nich, w osobnych celach.
„Proces Szesnastu” przez czterdzieści pięć lat władzy komunistycznej, często był wykorzystywany do rozpraw historycznych przeciwko Polskiemu Państwu Podziemnemu. Zadaniem propagandy było obrzydzenie wobec dowódców Armii Krajowej, żołnierzy szeroko pojętego podziemia. Nazywano ich bandytami, nazywano ich przestępcami, kolaborantami hitlerowskimi. Pomimo powszechnej cenzury, z pokolenia na pokolenie, przekazywano sobie prawdę o tym, kim naprawdę byli skazani w tym procesie.
Władze ZSRR przygotowały się do procesu bardzo solidnie. Jednym z przedstawicieli składu oskarżycielskiego przed Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRS był późniejszy przewodniczący delegacji sowieckiej w Procesie Norymberskim „bohater” generał Roman Rudienko. Obowiązki oskarżyciela pełnił pełnił także Generalny Prokurator Wojskowy ZSRS Nikołaj Afanasjew. Przewodniczącym składu mianowano generała Wasylija Ulricha, a uzupełnienie stanowili generał Dmitrijew i płk Ditistow.
Proces poprzedziło kilkumiesięczne śledztwo w trakcie którego polscy więźniowie, o dziwo, nie byli poddawani torturom fizycznym, chociaż przez pierwsze lata po odzyskaniu suwerenności w 1989 roku, twierdzono coś wprost przeciwnego. Polaków poddano wielogodzinnym wyrafinowanym przesłuchaniom. Trwały one od trzech do ośmiu godzin, były przeprowadzone zawsze w nocy i w języku rosyjskim, chociaż nie wszyscy oskarżeni znali ten język. Podczas każdego przesłuchania zmieniali się kolejni oficerowie śledczy, nie pozwalając przesłuchiwanym chociażby na chwilę odpoczynku.
Dodatkową torturą była samotność więźniów. Nie mieli Oni żadnego kontaktu ze sobą, oprócz krótkich chwil w przypadku konfrontacji. Aby zmiękczyć podejrzanych systematycznie zmniejszano racje żywnościowe.
Wszyscy działacze Polskiego Podziemia nie przyznawali się do winy. Ich zeznania w większości były spójne. Dowodzili, że nie występowali zbrojnie przeciwko Armii Czerwonej, zgodnie zeznawali, że nie podejmowali żadnej współpracy z hitlerowskimi Niemcami. Szczególną uwagę śledczy radzieccy poświęcili Okulickiemu. Jako jedyny był przesłuchiwany przez dwóch oficerów i to jego akta zawierają najwięcej informacji. Mógł założyć, że czeka go najwyższy wymiar kary.
Śledztwo zakończyło się przygotowaniem aktu oskarżenia złożonym przed Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRS. Zarzuty stawiane polskim wojskowym i działaczom politycznym były absurdalne. Znalazły się w nim oskarżenia o: szpiegostwo, dywersję i sabotaż na tyłach Armii Czerwonej, nielegalne istnienie Armii Krajowej czy nielegalne istnienie Rady Jedności Narodowej.
Sowieci uczynili wszystko co mogli, aby opinia o procesie była jak najlepsza. Wszyscy oskarżeni mieli prawo do skorzystania z pomocy adwokatów. Z pomocy prawnej skorzystało tylko Trzynaścioro z oskarżonych, a reprezentowało ich siedmiu adwokatów. Leopold Okulicki, Jan Stanisław Jankowski i Zbigniew Stypułkowski postanowili bronić się sami.
Stalin i Beria postawili przed Kolegium, śledczym zadanie, aby pokazowy Proces miał swój odpowiedni wydźwięk międzynarodowy. Alianci mieli uwierzyć w to, że całe zło na ziemiach polskich, jakie miało miejsce w czasie zawieruchy wojennej, spadało na Polaków i są oni sobie sami winni. Zgodnie z zasadą, że nie ten wygrywa wybory, kto zdobył najwięcej głosów, ale kto te głosy liczył (zbieżność słów z tegorocznymi wyborami w Polsce prezydenckimi całkowicie przypadkowa), opinia poszła w Świat, a Świat nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni, przyjął do wiadomości wyroki, jakie zapadły w tym procesie.
Wbrew powszechnej opinii, żaden z oskarżonych nie został skazany na śmierć.
Najwyższy wyrok usłyszał generał Leopold „Niedźwiadek” Okulicki – 10 lat pozbawienia wolności.
Jan Stanisław Jankowski został skazany na 8 lat pozbawienia wolności. Adam Bień i Stanisław Jasiukowicz na 5 lat, Kazimierz Pużak na 1.5 roku, Kazimierz Bagiński na rok, Aleksander Zwierzyński na 8 miesięcy. Eugeniusza Czarnowskiego skazano na pół 0.5 roku, Stanisława Mierzwę, Zbigniewa Stypułowskiego, Józefa Chacińskiego, Franciszka Urbańskiego na 4 miesiące.
Stanisława Michałowskiego, Kazimierza Kobylańskiego i Józefa Stemlera uznano za niewinnych.
Antoni Pajdak nie przyznał się do winy podczas śledztwa i został skazany w innym tajnym procesie w listopadzie 1945 roku na 5 lat więzienia (powrócił do kraju w roku 1955).
„Proces Szesnastu” jest uznany przez Instytut Pamięci Narodowej, jako jedną ze zbrodni na Polakach. Zbrodni przeprowadzonej ze złamaniem prawa międzynarodowego, z najwyższą pogardą dla narodu polskiego. Szczytem stalinowskiej hipokryzji są z pewnością rozmowy przeprowadzone w Moskwie, w dniu ogłoszenia wyroków, pomiędzy Sowietami, Bolesławem Bierutem, Władysławem Gomółką a Stanisławem Mikołajczykiem w celu utworzenia Tymczasowego Rządu Jedności.
Troje skazanych w procesie moskiewskim nie dożyło końca swojego wyroku. 22 października 1946, w więzieniu na Butrykach zmarł Stanisław Jasiukiewicz. 24 grudnia 1946 na Łubiance, wg sowieckiej wersji na atak serca zmarł Leopold „Niedźwiadek” Okulicki. 13 marca 1953, na dwa tygodnie przed zakończeniem swojego wyroku, w więzieniu we Włodzimierzu nad Klaźmą zmarł Jan Stanisław Jankowski.
Pozostali skazani po latach spędzonych w więzieniach powrócili w większości do komunistycznej Polski.
Kazimierz Wierzyński
19 kwietnia 1990 Plenum Sądu Najwyższego ZSRR uchylił wyroki ciążące na Przywódcach Państwa Podziemnego i dokonał ich rehabilitacji.
Wierzyński Kazimierz - Na proces moskiewski
Oskarżajcie nas wszystkich, nie tylko szesnastu,
Sądźcie poległych w grobie, to też winowajcy,
Sądźcie szkielet, co z wojny pozostał się miastu,
Gdy wyście jeszcze z djabłem kumali się, zdrajcy.
Oskarżcie także wolność, nieznane wam słowo,
Ten odwieczny zabobon, co zawsze nas dzieli,
Cały kraj polski weźcie, zamknijcie go w celi
I wprowadźcie pod sztykiem na salę sądową.
I choć wyrok spiszecie w ciemnicach swych na dnie
By w kremlińskiej go potem ujawnić asyście,
Jeszcze ten, kto jest wolny, bez trudu odgadnie,
Że zbrodniarzem w tej sali nie my, ale wyście.
My przyjmiemy wasz werdykt. Nie zdoła was zawieść
Polska pamięć i długie pokoleń wspomnienia,
Bo cokolwiek się stanie, jak świat się pozmienia,
Niezmienna wasza przemoc i gwałt i nienawiść.
Lecz kto wolny, a myśli, że z oczu odpędzi
Upiora waszych jaskiń, bagienny wasz opar,
Błądzi, bo moskiewskiego świat uląkł się sędzi,
Wolnych w walce opuścił, ciemiężcę ich poparł.
I osądził się hańbą i skazał na siebie,
Uciekłszy od rozumu, szaleńczy trybunał,
I z djabłem się na polskich mogiłach pokumał
I potępiony będzie na ziemi i niebie.
Dodaj komentarz